Znów zaniedbałam bloga, ale wszystko przez to, że jest pełnia wakacji i świetna pogoda sprzyjająca spacerom.
A ja spacerować uwielbiam, choć upały które ostatnio dały się we znaki wszystkim, dały i mnie. :)
Więc zaszyłam się w parku szukając schronienia przed słońcem. Jeden dzień drugi... ale moje ręce nie dawały mi spokoju, dusza rwała się do robótek. Siadłam więc przy kompie i szperając w necie szukałam sposobu na zajęcie moich łapek w plenerze. I znalazłam. Koraliki. Eureka. Przecież mam ich całą masę ( pozostałość z dziecięcych lat), takie kolorowe made in czechoslowakai (jeszcze hihihi).
Więc teraz w zaciszu w parku w cieniu, by maleństwu nie było za gorąco siedzę i tworzę. Maluszek ma odpowiednią dawkę świeżego powietrza i wit D, a ja nie siedze bezczynnie i nie marnuję czasu.
A oto co do tej pory uwiłam :)
Patrzę teraz na te fotki i widzę że jakoś morski miałam natchnienie, z jednym pożeczkowym akcenteam
Mama nadzieję że nie zanudziłam was taką ilością fotek.
Dziekuję za odwiedzinki i miłej nocki życzę. Buziaki :)
śliczne są wszystkie ,ale przedostatnia najśliczniejsza ;))
OdpowiedzUsuńFantastyczne bransoletki :) Mnie także naszła ochota na takie, właśnie wybieram koraliki :D Ciekawe czy sobie poradzę z ich robieniem...
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem....muszę koniecznie popróbować....piękne! Pozdrawiam Dominika
OdpowiedzUsuńSuper każda ładna ,każda czym innym zachwyca :) ewa
OdpowiedzUsuń