niedziela, 16 stycznia 2011

TOREBKA

Szycie jakoś całkiem mnie wciągnęło.....
Wczoraj kupiłam fajny materiał, nakrapiany skają. Jak tylko go zobaczyłam w sklepie wiedziałam co z nim zrobię. W głowie już sobie projektowałam torebkę. Po powrocie szybciutko zabrałam się do pracy. I oto co wyszło.
Nazwałam ją Torebka Fantazja




środa, 12 stycznia 2011

Szycie dalszy ciąg - maty obiadowe

Szycie pochłonęło mnie bez reszty. Przejrzałam wszystkie skrawki tkanin jakie posiadam, choć tego nie wiele, jednak coś znalazłam.

Znalazłam grubą bawełnę w kratę, która świetnie nadawałaby się na podkładki - maty obiadowe. Długo się nie namyślając uszyłam takowe...
Cztery o wymiarach 44/27 jako podkładki pod talerze i jedna o wym.49/31 jako podkładka pod wazę.

Nie chciałam by były tylko podwinięte, poszłam na całość i obszyłam je ukośnie na rogach. Dało to efekt gładkiej powierzchni bez szwów na prawej stronie, tylko z obszyciem  w kształcie prostokąta 4,5cm od krawędzi podkładki. Moje podkładki są jednowarstwowe, ale w przyszłości planuję uszyć takie z podszewką, będą bardziej sztywne.

wtorek, 11 stycznia 2011

Nadzmiar czasu, choroba i szycie

Początek roku ja ja się rozchorowałam. Mam nadzieję że taki stan rzeczy długo się nie utrzyma i dalsza część roku będzie bardziej optymistyczna.
Mam jakieś bóle w nerce, więc nie bagatelizując sprawy szybko udałam się do lekarza rodzinnego. Ta dała mi skierowanie na USG i mocz. I co się okazało - mam kamicę nerkową, zbyt poważnie to brzmi mam jakiś mały kamyczek i piasek w lewej nerce. Niestety ból jest niesamowity i po wizycie u urologa zdecydowałam się na zwolnienie lekarskie. Więc jestem w domciu i korzystam z wolnego czasu.

Zainspirowana wszelkiego rodzaju torbami i kosmetyczkami made in HANDMADE na  waszych blogach postanowiłam i ja sprawić sobie  kosmetyczkę.
Moja i tak już wysłużona domagała się zastępstwa, te które są oferowane w sklepach jakoś mi nie podchodziły.
Kurs  znalazłam U Uli, przedstawiła go w bardzo przejrzysty sposób.Uszycie całości nie zajęło mi więcej niż 1 godzinkę.
Jakiś czas temu w szmateksie dorwałam całkiem ładny błękitny szal z cekinami, nie miałam pomysłu na niego aż do dziś. Posłużył mi jako strona wierzchnie mojej kosmetyczki.
Wypełniłam ją watoliną dla lepszej stabilności, która sprawiła że jest fajnie puchata.
Może nie jest to arcydzieło bo jestem domorosłą krawcową, ale efekt końcowy w pełni mnie zadowala