W moim domku "pełno nitek" tak mówi mój mąż, choć mu nie przeszkadza to co robię. Wręcz przeciwnie, jest zachwycony każdą rzeczą,, która wychodzi spod moich łapek - a to mnie jeszcze bardziej motywuje do pracy.
W tej chwili na tapecie jest maszyna, a w głowie pomysłów co niemiara. Zaczęłam już sobie notować, żeby mi gdzieś nie umknęły :)
Dziś udało mi się skończyć lniano - bawełniane koszyczki na pieczywo.
Muszę wybrać się do pasmanterii po koronki, bo niestety nie miałam ich zbyt wiele. Zaczęłam szyć serwetkę ale z braku drobnej, wąskiej koronki musiałam zostawić ją na dalszy plan...
a oto koszyczki:
i drugi podobny w wersji z koronką
Przepraszam za jakość zdjęć - robiłam je wieczorem
Pozdrawiam wszystkich odwiedzających oraz dziękuję za miłe komentarze
DOBRANOC :)
Piękne koszyczki,szczególnie ten z koronką :)
OdpowiedzUsuńA z nitkami to tak jest,że jakoś się roznoszą po całym domu ;))
Pozdrawiam,
Też marzy mi się taki koszyczek na pieczywo:) Twoje wygladają cudownie:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńha ha ha :))) a w moim domu pełno sierści, bo mi, wiosennie zapewne, pies linieje!
OdpowiedzUsuńAgnes, moja droga, piękne koszyczki! PIĘKNE!
ten z koroneczką to mój faworyt :)))
I serduszka z poprzedniego postu - śliczności! :)
Pozdrawiam cieplutko i udanego weekendu życzę! :)
Mariola
prawdziwe cuda, ten koszyczek z koronką mnie zauroczył, wszystkie prace są profesjonalne i subtelne...pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńCudowne:)
OdpowiedzUsuń