Owszem grzybów na potęgę ale ale grzybiarzy również niezliczona ilość. Nie sprawia mi zbytniej przyjemności zbieranie grzybów w tak licznym gronie.
Las przepiękny i obfitował w podgrzybki ale po namowach pojechaliśmy w bardziej opustoszałe miejsce i to był strzał w 10.
Trafiliśmy w miejsce nad jeziorem gdzie w ciągu kilkunastu minut zebraliśmy ok 40 prawdziwków. Ten wspaniały las obfitował tylko w te wspaniałe grzyby ponieważ ni znaleźliśmy innych gatunków.
Udało mi się uwiecznić te wspaniałe okazy.
Teraz nawleczone na nitki suszą się nad gazem wydzielając piękną borowikową woń
Pogoda na grzybobranie była wręcz wymarzona, ale już wiem, i mimo wcześniejszych doświadczeń, zdradliwa dla moje go gardła i nosa. Nie po raz pierwszy już się to zdarza, po takim wypadzie dopada mnie jakieś choróbsko i muszę się zmaga cz cieknącym nosem, łzami w oczach, o okropną chrypką - jak po 3 dniowej balandze:). ale mimo wszystko weekend zaliczam do udanych, na łonie natury i polecam takie wypady po za miasto...
****************
A teraz z innej beczki..
witam serdecznie kasiuleczkę i Agnieszkę - dwie pierwsze obserwatorki moich "wypocin" jest mi niezmiernie miło gościć Was u siebie, tym bardziej iż teraz wiem że nie pisze tego tylko dla siebie
zazdroszczę grzybobrania - kocham je a w tym roku moja noga tam nie stanęła
OdpowiedzUsuń